23 listopada 2008

Dujeous - City Limits





Zespół: Dujeous
Tytuł: City Limits
Format: 2LP, 33 RPM
Wytwórnia: Third Earth Music
Rok wydania: 2004
Gatunek: Rap

STRONA A:
Just Once
The Rules
All MC's
Interlude: The Cop

STRONA B:
Good Green
We Just
Sometimes

STRONA C:
Drowsy
Interlude: Radio Daze
WAXP
City Limits
Interlude: Payment Plan
Cake

STRONA D:
Spilt Milk
It's...
First/Last

W związku z tym, że mam w przyszłym tygodniu egzamin, nie znam lepszego sposobu na spożytkowanie wolnego czasu, niż słuchanie muzyki i pisanie notki na bloga. Okay, a więc Dujeous (Ice T wymówił Dudżjes, zatem od tej pory tego się trzymam) to siedmiu chłopów (a przynajmniej w takim składzie nagrywali rzeczony [łał] album) z Nowego Jorku, którzy grają hip-hop na instrumentach. Teraz będzie banalne skojarzenie - The Roots. Przepraszam.

Mamy tu 3 mc’s, których ksywki znajdziecie sobie w Wikipedii - bas, gitarki, klawisze, żywe bębny i trąbkę - wszystko to w podstawowym składzie. Dodatkowo w paru numerach DJ’e gościnnie dają fajne tufu-tufu. Nie zaszkodzi podnieść sobie poziomu dumy narodowej, wspominając, że bębny mają polskie korzenie, zespół zresztą bywał w pięknym kraju nad Wisłą i nawet wydał CD "Live In Warsaw". Żeby jeszcze chłopaków trochę pochwalić dodam, że pojawili się w "Unsigned Hype" wiadomo-gdzie, pracowali z Ronsonem nad jego "Versions" i ogólnie w różnych konfiguracjach, jako muzycy sesyjni, czy goście.

Muzycznie na "City Limits" jest bardzo przyjemnie, gdzieś pomiędzy "Illadelph Halflife", a "The Tipping Point" (a pfe, co za paskudny banał), nierzadko melodyjnie i całkiem ciasno (tight - przyp. red.). Raperzy to nie Black Thought, ani nie Malik B, ale mają flow i miłe dla ucha głosy, więc nie wypada narzekać, jeśli przy okazji zdarzają im się chwytliwe refreny.

Dwóch z raperów zajęło się ponadto poligrafią do albumu i niestety widać, że lepiej wychodzi im trzymanie łap na majku, niż na myszce (no homo), ale nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem przecież!

Mimo, że ten album jest raczej andergrandową produkcją, kupiłem go swego czasu w polskim Stepie. Potem po jakimś czasie chciałem sprzedać, żeby mieć papier na inną płytę, ale opanowałem się (opanowany bumelant). I jak wczoraj włączyłem, to muszę sobie pogratulować, że jednak zostawiłem te winylki. Zdecydowanie fajna sprawa.

Korzystając z okazji - jakiś czas temu puścili w sieć darmowy mix – "Game 7". Dla wrażliwych na ksywki dodam, że są propsy od Ice'a T, Game'a, a gościnnie John Legend.

Więcej info na:
http://www.dujeous.net/
http://www.myspace.com/dujeous



Brak komentarzy: