
Artysta: Michael Jackson
Tytuł: Another Part Of Me
Format: singiel (7''), 45 RPM
Rok wydania: 1988
Wytwórnia: Epic
Gatunek: Funk, R&B
Strona A
1. Another Part Of Me
Strona B
1. Instrumental
Świat za*****ala; ja już przestałem płakać przy słuchaniu Michael’a, a w mediach wciąż o królu głośno. Głupio, by było kończyć na jednym singlu, czy nie tak? Dla mnie śmierć Jacksona to był prawdziwy cios w podbródek, i choć nie pojadę na pogrzeb to mam zamiar jeszcze trochę powspominać o zmarłym mistrzu na łamach strony (ładnie napisałem). Słońce za oknem i okres wakacji może nie sprzyjają specjalnie melancholijnym refleksjom, ale mimo wszystko spróbujmy. Oczywiście nie będzie tu biografii, bo to temat przewałkowany w ostatnich dniach strasznie – skupmy się na nagraniu "Another Part Of Me". Został on wybrany po długim namyśle i specjalnej naradzie zarządu MyRecordCrate, który swoją siedzibę mą na ulicy Winylowej 33/45 na planecie znanej tylko wtajemniczonym, której kosmolodzy nie odkryją jeszcze długo. Bang!
Prawda jest taka, i prawda jest jedna – Quincy Jones wyprodukował tzw. petardę (bum!). Zaczyna się grzecznie i niewinnie, ale po 8 sekundach nasze uszy atakowane są przez mocne i szybkie bębny, z agresywnym werblem na czele, który jest niczym dowódca kilkutysięcznej armii + pięknie zagrany bass, dodający całości niesamowitego uroku + ta gitarka (brawo Steve, oj brawo!), w której zakochałby się nawet Prince. Całość została fajnie zaaranżowana, nie jest to 4-taktowy loop jak w niektórych rapowych szlagierach. Podkład ma w sobie tyle energii, co Yarah Bravo (i jest piękny jak ona, uroczy jak ona, buziaki dla tej pani!), albo nawet i więcej. W produkcji usłyszymy brzmienie syntezatorów, i smyczków.... Jest funkowo, jest odlotowo – chciałoby się rzec. Głos Majkela sprawia, że mam ciarki na plecach. Śpiewa momentami jakby łkał, ale i tak robię "łał", gdy to słyszę. Śpiewa całym sobą, wkłada w wokal serce (głupia przenośnia). Na koncertach musiał robić piorunujące wrażenie (na żadnym nie byłem, a Youtube to nie to samo co uczestniczenie w takim wydarzeniu, prawda?). Pozytywny jest ten numer, przepełniony miłością – takiego Jacksona świat lubił najbardziej, chyba.
"Another Part Of Me" taken from MJ’s LP "Bad", ukazał się także na kasecie oraz CD – informuję nas tył okładki. Utwór ten pojawił się po raz pierwszy w filmie "Kapitan Świt" (oryginalny tytuł "Captain EO"), gdzie artysta był głównym bohaterem (znaczy podkładał głos, bo to chyba bajka). Filmu nie oglądałem, ale zapewne był spoko.
A oto obrazek:
3 komentarze:
Super/smutne. Wklejone zdjęcie to zdjęcie okładki siódemki czy co?
Myślę, że Michael nie chciałby, żebyśmy płakali, mimo wszystko. Tak, to jest zdjęcie okładki siódemki z bliskiej odległośći, dlatego wygląda jak normalne zdjęcie znalezione w sieci.
w kapitanie eo grał on sam, to taki krotki filmik science fiction, notabene w owych czasach najdrozszy film krotkometrazowy (..nascie milionow dolarów), a sam numer tez jest moim ulubiencem, oprocz tych wszystkich klasyków z "off the wall" i "thrillera":))
Prześlij komentarz