27 grudnia 2008

Dinal - Kaseta Demonstracyjna



Zespół: Dinal
Tytuł: Kaseta Demonstracyjna
Format: EP (12''), 33 RPM
Wytwórnia: 69 / dinal1982.com
Rok wydania: 2003
Gatunek: Rap Wielokrotnie Złożony / Fajny Rap

Strona A
1. Program (4:03)
2. Hot97 (3:33)
3. Studenci (0:57)
4. Zapal Splifa (3:57)
5. Kip Ja Hed Ap (3:27)

Strona B
1. Lawsang (4:08)
2. Relax (3:44)
3. To Jeszcze Nic (5:31)
4. Halaparty I Księżniczki (3:45)

To był drugi rok liceum chyba (pierwsze wolne pokolenie skażone gimnazjum) i kupiłem "IQ", a potem zajarany płytą odwiedziłem dizkret.com. Odwiedzałem coraz częściej, nabijając impulsy na modemie (nie byliśmy zadowoleni - przyp. rodziców). Poza dowiedzeniem się kto to Aesop Rock, sprawdzeniem kawałków "jakiegoś" Jimsona, czy Jobikza, wpadłem też na dinal1982.com, przesłuchałem promomix i już wiedziałem, że chcę mieć gramofon.
Wtedy jeszcze bez problemu zamówiłem sobie swoją kopię. Chłopaki z Opola nie byli wówczas zepsuci sławą i Pan Wankz mejlowo pytał o wrażenia, a ja nieśmiały siedemnastoletni młodzieniec wstydziłem się przyznać, że jeszcze nie mam adaptera i ściemniłem coś, że jak się zapoznam, to napiszę.
A najpierw zapoznałem się na starym "Bambino" mojej dobrej wróżki (patrz: Saadiq), a wtedy koleżanki (wzruszająca historia, warta ekranizacji, w rolach głównych Maciej Zakościelny i Karolina Gruszka). Połączenie profesjonalnego masteringu płyty i doskonałego systemu audio dało piorunujący efekt w postaci tego, że słychać było chyba tylko werble. Pozostało czekać jeszcze parę tygodni na własny talerz.
I potem to już tylko megazajarka. Pierwszy raz słyszałem tak poskładane polskie wersy, do tego dużo humoru i świetne bity. Sampel i Mejdej w "To jeszcze nic", "Studenci" (mój osobisty hymn, gdy szedłem na studia) itd... A Wankz już wtedy miał flow, ignorancie - nigdy nie rozumiałem zarzutów o kwadratowość (kwadratyzm brzmi lepiej) jego nawijki. Wiedziałem natomiast, że to jedna z najfajniejszych chwil w nowym polskim hiphopie i szybciorem zakupiłem kultowy Jogurt Truskulowy. Teraz już wyblakł, ale mam nową wersję (jedna do spania, jedna do szpanowania).
Do dziś moje serce nie potrafi wybaczyć R. Miszczakowi i Calakowi, że nie wspomnieli o tym wydawnictwie w swoim leksykonie. Pierwszy w Polsce wydany na własną rękę wosk z rapem. I to bardzo fajnym rapem. Klasyk, współczuję ci, jeśli się nie załapałeś.





PS: Dziękuję Dinalom za łatwe pytanie podczas ich wizyty u Ostrego w MTV, bo wygrałem sobie czapkę Yo MTV Raps i płytę Kasty. Nie wiedziałem jednak, ile palców u nogi ma Urb, co uniemożliwiło mi wygranie wosku.

1 komentarz:

Unknown pisze...

5 palcow mam u kazdej albo 4 u kazdej, zalezy jak kto patrzy.