Artysta: Franek Kimono
Tytuł: Franek Kimono
Format: LP (12''), 33 RPM
Wytwórnia: Arston/Polskie Nagrania Muza
Rok wydania: 1984
Gatunek: Disco
STRONA A:
1. Pola Monola + Coca Cola 4:22
2. Tankowanie Nocą 3:32
3. Sound - Ciężkie Brzmienie 4:44
4. Ja Jestem Menago 4:10
5. Dysk Dżokej 3:57
STRONA B:
1. Jednoręki Bandyta 3:24
2. Królowa Dysko 3:25
3. Marynara Łu-Bu-Du-Bu 4:06
4. King Bruce Lee Karate Mistrz 3:42
5. Dysko Story 3:54
6. Pożegnanie Franka 2:26
Było mi bardzo smutno, kiedy po raz pierwszy usłyszałem utwór "W Aucie". Sokół i Pono, którzy przez wiele lat budowali swoją pozycję na rynku muzycznym, tym numerem ją zniszczyli okrutnie szybko. Szkoda, że zaprzeczyli własnym ideałom, które wyznawali kilka lat wstecz.
Po zapoznaniu się z tym kawałkiem byłem ciekawy projektu Franek Kimono, bo wszędzie gdzie czytałem go chwalono. Jaki to on jest zabawny, jaki uroczy - bla bla bla. W końcu sobie kupiłem płytę (pieprzyć mp3) i sprawdziłem ten materiał. Prawda jest taka, że ta płyta to nic nie warta muzyka. Szukałem jakichkolwiek plusów i nie znalazłem (a ponoć kto szuka ten znajdzie, ta?). Chujowe podkłady, beznadziejne teksty (prostackie teksty - jak kto woli), wkurwiające wycie pana Piotra...
No właśnie pan Piotr - z jednej strony aktor o wielkim talencie, z drugiej człowiek, który zrobi chyba wszystko za $$$ (nie znam prywatnie). Dogra się na kiepski projekt muzyczny, wystąpi w reklamie prezentującej jakiś tam bank, swoim głosem zapowie serię gier komputerowych, bez wstydu zbłaźni się w klipie z raperami. Smutne.
Mówi się, że materiał ten ma być żartem muzycznym - OK, cała muzyka disco-polo jest żartem muzycznym, więc co - Boys i "majteczki w kropeczki" też są spoko? Dalej, mówi się, że melodie chwytliwe - kłamstwo. Kolejne argumenty za płytą to m.in. śmieszne teksty, niesamowity głos pana Fronczewskiego, świetny obraz polskiego społeczeństwa. Jeżeli śmieszność tekstów ma polegać na tym, aby były idiotyczne, jęki pana Piotra niesamowite (w większości utworów wręcz nie nadające się do słuchania, w "Jednorękim Bandycie" i "Dysko-Story" szczególnie), to ja dziękuje. Polskie społeczeństwo też raczej nie zostało jakoś mega opisane, wyśmiane czy jak tam miało to być w zamierzeniu autorów.
Ogólnie podsumowując, pisze tego posta, aby nikt nie wpadł w pułapkę i nie zmarnował hajsu, i czasu na ten winyl, bo szkoda. Nie dajcie sobie wmówić, że to jest fajne, bo nie jest. I wcale nie jestem nudziarzem czy sztywniakiem. Potraktujcie to jako ostrzeżenie, a jeżeli nie wierzycie to posłuchajcie (na własną odpowiedzialność) najbardziej znanego utworu z tej płyty.


6 komentarzy:
nie zgadzam sie ogolnie to raz a dwa - boys sa jak najbardziej spoko! trzy - 'w aucie' pomijajac cale zamieszanie jakie ten kawalek wywolal - to fajny numer i jedyny sluchalny z plyty tpwc. swiat go przedawkowal po prostu.
mysle ze jest to jednak dosyc orginalny projekt wiec czy sie podoba czy nie szacunek sie nalezy...:]
ta, boys spoko, pfi.
na płycie tpwc jest kilka dobrych numerów jak np. "dwie kochanki", "nie martw się mną" czy nawet singlowe "uderz w puchara". "w aucie" to gniot, i szkoda, że ludzie, których szanuje wrzucili to oficjalnie na płyte.
wiedzialem ,ze Łukasz sie narazi jak tylko przeczytalem post :}
ale tez franka kimono traktuje jako konwencje i nawet calkiem zabawna, dlatego troche niesprawiedliwe to. a w aucie jako kabaretowy numer - calkiem smieszny tez. uderz w puchara jest z kolei smieszne w niezamierzony sposob mysle
ale pierwsze dwa wersy Fronczewskiego we "w aucie" dobre soba haha
To płyta mojego dzieciństwa wczesne lata 80, podjara Brucem Lee i w ogóle.
Zresztą mam ją do dziś :)
Głupio mi, że napisałem tego posta, bo po 9 miesiącach (chyba dobrze policzyłem) polubiłem ten
long play. Mógłbym zachować się jak cwaniaczek i to usunąć, ale tak nie zrobię.
Przepraszam i zachęcam do słuchania. I wcale nie dostałem żadnych gróźb od Prosto
(pozdrawiam!).
Prześlij komentarz