14 października 2008

Va - Heartbeat Of Africa. Series 2 - African Folk Music



Artyści: społeczność afrykańska (z Kenii i Tanzanii)
Tytuł: Heartbeat Of Africa. Series 2 - African Folk Music
Format: 7'', 45 RPM
Wytwórnia: Sapra Studio
Rok wydania: prawdopodobnie lata 70'
Gatunek: afrykańska muzyka folkowa

STRONA A
1. Akamba
2. Abaluyia Group
3. From The Kikuyu People
4. Conch-shell Horn

STRONA B
1. Luo Troubadour
2. Masai Youths
3. Kuria Elder
4. Tiriki Musicians

"Już jako młokos, najbardziej lubiłem gdy murzyn bił w kokos" - powiedziałby szalony Afro Jax, a ja wam powiem, że od zawsze mam zajawkę na Afrykę. Kiedyś na bank się wybiorę, ale póki co przenieść się w te magiczne rejony pozwala mi ta nie mniej czarodziejska "siódemka".

Cała seria to w ogóle klawy pomysł. Ja mam wydanie na którym prezentowane są "największe hity" czarnego kontynentu. Na innych są np. pokazywane tradycyjne instrumenty afrykańskie, wariacje na perkusjach (błąd - bębnach), odgłosy zwierząt - gdybym miał wytwórnie to serio wydałbym to w jakiś fajny i logiczny sposób. W dodatku każdy volumin posiada inny kolor okładki, kozacko nie?

Normalny człowiek opisał by całość bardzo krótko - 12 minut nielogicznych brzdęków i jęków. Dziennikarz napisałby, że to istna kakofonia. Wg mnie zamieszczone na 7 calach utwory mają ogromny urok. Zdecydowanie nie jest to materiał dla każdego, spodoba to się tylko nielicznym, komu dokładnie nie umiem określić.

Pierwszą stronę rozpoczyna grupa Akamba śpiewająca w kółko ten sam tekst pod wyklaskany rytm. Zaraz potem mamy "mruczankę" przy akompaniamencie jednostrunowego instrumentu (say what?), śpiewaną jak to opisuje wydawca przez zadowolonych mieszkańców wioski późnym wieczorem. Kolejny utwór to pieśń wykonana przez kobiety na cześć jakichś wodzów, na samym końcu zaś jest kawałek zagrany przy pomocy instrumentu, który zwie się "conch-shell horn" (ładny rysunek poniżej).

Druga strona to mocne wejście trubadorów, którzy są ponoć na drugim miejscu w statystykach Kenii, jeżeli chodzi o ilość członków (przypominam, że Kenia liczy prawie 3 miliony ludków). Utworu drugiego nie pamiętam zbytnio, natomiast trzeci jest autorstwa jedynego reprezentanta innego państwa niż Kenia. Jednak spokojnie, nie odjechaliśmy zbyt daleko, bo śpiewający i grający tu Kuria Elder pochodzi z Tanzanii i wg ulotki zamieszczonej w środku śpiewa o tym co słychać w jego wiosce. Na końcu zamieszczony jest najfajniejszy kąsek - lud z zachodu Kenii śpiewający o swoim bydle do hipnotyzującego rytmu.

Reasumując, jak chcesz poczuć klimat Afryki bez ruszania dupska z domu to szukaj na Internetowych aukcjach (e-bej) wosków z Afryki rodem (a dokładniej zgranych w Nairobi). Haugh!

Brak komentarzy: