20 września 2009

Parę słów od Metro, Guilty Simpsona i DJa Twistera...

Około miesiąc z kawałkiem temu przy okazji ukazania się pod szyldem Queen Size Records pierwszej siódemki, zapytaliśmy trójkę jej autorów o kilka rzeczy. Opieszałość w publikacji nie jest bynajmniej (uczymy młodzież używania tego wyrazu w Internecie) spowodowana kłopotami z tłumaczeniem obszernych wypowiedzi Guilty'ego. 3345, nasz dotychczasowy mózg i wszystkogarniacz (czekam na propozycje pracy od Plusa), przełączył się tymczasowo w stan offline, więc zaszły pewne zgrzyty organizacyjne.
Mimo wszystko nie wyszło tak najgorzej, bo wielkimi krokami zbliża się kolejne siedmiocalowe dziecko od Metra i Queen Size. Dla umilenia oczekiwania na jego premierę proponujemy przeczytanie naszych wywiadów (i jednego niby-wywiadu).


METRO

Zaczniemy standardowo – jak doszło do współpracy z Guilty Simpson’em i jak oceniasz jej efekt? Czy trudno było namówić Byrona do wspólnego numeru, i czemu akurat on został wybrany na osobę, która wspólnie z Tobą i Twisterem rozpoczęła serię winylowych 7’’?


Metro: Hmmm, jak doszło do współpracy? Standardowo, spontanicznie – próbowałem się dobijać do Simpsona, i po dwóch mailach odpuściłem, bo żadnej odpowiedzi nie uświadczyłem. Za kilka dni napisał do mnie Buff z Athletic Mic League z którym się do dziś kumpluję i oznajmił, że Byron bardzo chętnie nagra, że próbował mi odpisać, ale niby moja skrzynka nie przyjmowała wiadomości i takie tam bla bla bla. No i zaczęło się. Dlaczego on? Zawsze chciałem mieć kogoś z Detroit. Joint wyszedł fajny, luźny numer z handclap’em. Rzadko używam takiego czegoś, ale no… gra gitara i do tego o dziwo polskie sample. Twister klasa, Byron klasa, a ja sobie coś tam podłubałem.


Z jakich nagrań dokładnie wziąłeś sample, i czemu akurat one?


Nie powiem, tajemnica. Artysta ten na jednym albumie wgniata mnie w ziemię. Zdradzę, że to mega klawiszowiec.


Czy współpraca z Simpson’em będzie się rozwijać, planujecie wspólnie jakieś kolejne ruchy, czy jest to tylko jednoodcinkowy serial, który zakończył się w momencie wydania 7’’?


Raczej krótkometrażowy filmik, na większe produkcje po prostu nas nie stać.


Kolejną ważną nazwą w całym tym zamieszaniu jest wytwórnia Queen Size – jak na nią trafiłeś i jak przebiega Wasza współpraca? Jesteś z niej zadowolony, czy może jednak nie do końca label spełnia Twoje oczekiwania?


Wytwórnia jest do dupy, właśnie dziś zerwałem z nimi kontakt! (śmiech). A tak na poważnie, to z Wackiem i Radkiem znamy się od wielu, wielu lat. Pochodzimy z tej samej wsi, chłopaki obserwowali jak się rozwijałem, jak nagrywałem pierwsze kasety z rapem, potem domowe CD-eki, aż po pierwsze woski. Kilkanaście miesięcy temu wyjechali na Wyspy i pewnego dnia zaproponowali mi współpracę. Na początku mówiłem nie i miałem opory. Wiesz, ja taki trochę dziki jestem. Nadal uważam, że inwestowanie we mnie tyle hajsu, nie jest dobrym rozwiązaniem (śmiech). Chłopaki puścili w obieg ciężki sos i na razie jakoś się rap biznes kręci. Jestem na razie jedynym artystą w Queen Size Records. Czy dojdzie ktoś nowy? I don’t know – trzeba gadać z Radkiem i Wackiem. To moi ludzie, oni wspierają mnie, a ja chyba ich (śmiech). Jest dobrze. Myślę, że seria siódemek będzie mega, z resztą druga prawie w gotowości także szykuje się tłusty wrzesień.


A co ze sprzedażą 7’’? Jesteś takimi kwestiami w ogóle zainteresowany?


No jasne, jestem na bieżąco. Ogarniam polskie wysyłki, chociaż psia mać zagraniczne też mi się trafiły. No, na początku był zastój. Mówię sobie: „damn, co jest kurwa? Nie zadziałało? Nie chwyciło?”. A po kilku dniach jeb, paczka za paczką, indywidualni klienci, sklepy brały hurtowo także teraz mistrz. Zadowolony jestem – w sumie płyt niewiele zostało już. Trochę poszło do Niemców, na wyspach chłopaki pogonili kilka kartonów. Jest OK.


Na początku były połączone siły ludzi z Qulturap i Rockers Publishing, potem trafiłeś pod skrzydła Tytusa, aktualnie robisz materiał dla Queen Size Records – współpracę z którą wytwórnią oceniasz najlepiej?


No niestety, nie odpowiem Ci na to pytanie, bo każdy ma coś za uszami (śmiech).


Często, gdy się mówi o Twojej muzyce przywołuje się nazwę Stones Throw. Nie myślałeś nigdy o tym, aby wydać materiał u nich? A może lepiej – wysyłałeś im swoją muzykę?


Nigdy nie myślałem o tym. Może jak zrobimy siódemek trochę, to może wtedy – na razie podziałamy tutaj i w Europie, chociaż jak czarnym się podoba moja muzyka i niekiedy są zdziwieni, że ktoś tam gdzieś w jakiejś zapyziałej Polsce sieka takie tłuste bity, to coś jest na rzeczy. Ja wiem, że niekiedy ludzie myślą, że czarne małpy zarapują do wszystkiego, jak im się dobrze posmaruję zielonymi. Uwierz mi, nie jest tak.


Czy są jakieś nazwiska ze świata, które odmówiły współpracy z Tobą?


Nie, nie – źle mnie zrozumiałeś. Chodzi mi o to, że skoro czarni interesują się mną i chcą ze mną nagrywać single, bądź albumy tzn., że nie jest ze mną aż tak źle. Mówię, że jest takie durne przekonanie, że czarni nagrywają do największego gówna, jak im zapłacisz. Na szczęście wśród afro amerykanów problemów nie miałem, ale wielu w Polsce rap graczy spuszczało mnie z wodą, ale pieprzyć to. Na pewno nie pojadę im jak Chylińska nauczycielom, że fuck off. Nienawidzę was wszystkich (śmiech). Nie, nie u mnie agresywność!


Aktualnie wciąż jesteś olewany przez polskich rap graczy, czy te czasy minęły wraz z ukazaniem się „Antidotum”?


Teraz ogólnie nie uderzam już do polskich raperów. Tych których szanuję i lubię to z nimi mam kawałki. Jednej kolaboracji nie mogę przeboleć, ale może kiedyś. A tak to odkąd nagrałem pierwszy numer z kimś zza granicy, powiedziałem sobie, że z rodzimymi artystami dam sobie na jakiś czas spokój, choć nowy Afront, by się przydał (śmiech).

I zapewne nie zdradzisz mi jakiej kolaboracji nie możesz przeboleć? Może, gdy ta osoba/osoby to przeczytają same się do Ciebie zgłoszą?


Zapewne nie zdradzę, ale czy te osoby się zgłoszą? Hmm, może, ale nie napalam się jakoś szczególnie. Mam teraz tyle na głowie, że nie mam czasu na muzykę – kiedyś to się siedziało, po kilkanaście godzin dziennie, teraz raptem kilka w tygodniu.


Odnośnie Twojej pracy w radiu – pytaliśmy o Twoją audycję w naszym konkursie, i tylko około 10 osób znało poprawną odpowiedź. Wśród niepoprawnych padały takie nazwy jak Trójka czy Radio Rewers – może warto, by było nawiązać współpracę z tymi markami?


Wiesz, ja z Trójką nie muszę wchodzić we współpracę, a to dlatego, że jestem dziennikarzem polskiego radia w Opolu. Moje materiały, „paszczo dźwięki” można niekiedy słuchać na falach właśnie Trójki, lecz są to raczej wypadki lub kataklizmy, typu powódź, sepsa lub jakiś mega śmiertelny wypadek luz zderzenie. O muzyce niestety jeszcze na łamach Trójki nie gadałem, ale KRRiTV mocno wspiera moją audycję w opolskiej rozgłośni. Tam gram sobie muzykę z wosków i jest git. Robię to co lubię, a co do Radia Rewers zapewne z miłą chęcią, ale doba musiała, by mieć co najmniej z 48 godzin.


Wiem już kto będzie gościł na kolejnej 7’’, ale wielu ludzi nie wie i z tego powodu nie może pewnie spać. Jak możesz to robić swoim fanom i trzymać takie dobre wiadomości na ostatnią chwilę?


No teraz mogę już oficjalnie powiedzieć, że na kolejnej siódemce będzie mój stary kumpel Wildchild z nadwornym DJ’em Romes’em. Joint aktualnie skończony, zaczyna się projekt okładki. Zapewne do tłoczni trafi dopiero w sierpniu – lipiec jest miesiącem mega wakacyjnym. Singiel będzie nazywał się „Black Opps Mission” i będzie klasycznym singlem, gdzie po równo dograł się Romes, Jack i ja niekoniecznie wysiliłem się z bitem (śmiech). Będzie mega, zobaczycie.


A co z kolejnymi 7’’ – masz już zaplanowaną całą serię, czy tylko kilka najbliższych numerków? Jest jakiś temat przewodni, czy to po prostu zwykły zbiór kawałków?


No już na tej siódemce szykujemy opcje typu bonus bit. Raczej nie chcemy narzucać jakiejś koncepcji raperom, a to dlatego, że nie mieliśmy nawet czasu, by pomyśleć o koncepcie. Padła decyzja, robimy siedem siódemek i poszło! Kolejni goście są w planach. Na pewno trzecia siódemka powinna być mega, mega, mega – ale nie zapeszajmy. W planach fajni goście, których w Polsce nie było jeszcze.


I tylko hip-hopowi goście, czy może szykujesz coś specjalnego z innego gatunku?


Nie, ale mam paru niezłych graczy na oku. Na razie seria siódemek będzie raczej rapowa, być może jakiś soulman się nagra przy okazji innego projektu.


Kończąc już temat 7’’ i ogólnie całej serii to: czy jest pomysł, aby wszystkie single zebrać na sam koniec i wydać na jednym wspólnym LP? No i pytanie, które zapewne gnębi wielu młodszych kolekcjonerów – czemu aż tak wysoka cena za 7’’?


Jeśli ktoś wie, jaki patent ogarnęli Jazz Liberatorz to na pewno już domyśla się, co będzie, gdy wyjdzie ostatnia siódemka z serii – ale to na razie mała tajemnica. A dlaczego tak wysoka cena? Powiem tak – zdaje sobie sprawę, że jak na siódemkę to o kilka złotych za dużo, ale jest kolorowa okładka, jest Guilty Simpson – to prawie dwa i pół tysiąca euro. Poza tym sklepy narzucają własną marżę i do tego jakoś te płyty trzeba wysłać. Poczta też nie należy do najtańszych, stąd taka cena. Słuchaczy prosimy o wyrozumiałość, nikt tutaj nie chce na nikim zarabiać!


Przejdźmy do kolejnego wątku – Twojej współpracy z panem o pseudonimie Declaime – co się dzieję z tą kolaboracją? Płyta początkowo miała być 23 stycznia, następnie termin przełożono na połowę 2009 – jest lipiec i płyty wciąż nie ma. Jak mamy to rozumieć? Czy ten projekt się w ogóle ukaże? Jeśli tak to kiedy i czy ten długi okres oczekiwania zostanie jakoś wynagrodzony słuchaczom?

Hmm, no z Declaim’em to trudna sprawa. Płyta była już gotowa w maju ubiegłego roku, ale amerykańska część projektu zaczęła marudzić i marudzi do dziś! Jednak mam dobre wieści, termin 11.09 tego roku jest niezagrożony. Obecnie trwają pracę nad okładką! Szata graficzna będzie mega! Czy długi okres wyczekiwania zostanie wynagrodzony? Tego nie wiem, nie mnie to oceniać. Płyta będzie krótka, niecałe pół godziny bodajże, ale kawałki są tłuste. Mimo, że mają już kilkanaście miesięcy, na mocy nie straciły. Tyle powiem teraz, spotkajmy się we wrześniu to zdradzę wiele ciekawszych wątków tego nadal tajemniczego wydawnictwa. Aha, dodam że płytę „oskreczował” Haem i gościnnie pojawi się także Georgia Ann Muldrow, podśpiewuje sobie niekiedy.


Nagrywasz płytę z raperem takim jak Declaime, na której podśpiewuje sobie Georgia Ann Muldrow i… nie myślałeś nigdy o tym, by wydać w Stones Throw? Czyżby fałszywa skromność?


No wiesz, nie mam jakiegoś szczególnego ciśnienia na Stones Throw. Poza tym pamięta, że coraz więcej ludzi ucieka od PB Wolf’a (śmiech). Declaime’a z Georgią już tam nie ma, Wildchild też ostatni LP wydał już gdzie indziej – może nie warto tam uderzać? (Śmiech), a tak na poważnie, nie mam ciśnienia na to, jeśli tak by wyszło to fajnie, ale nie zabiegam o to. To co robię lub robimy jest OK. Dla mnie wystarczające jest to, że np. taki Thomas z HHV.de pisze do mnie o kolejne płyty, bo schodzą jak ciepłe bułki. Poza tym z wydawcami bywa różnie, pamiętaj o tym. Jeśli wydajesz sam lub z przyjaciółmi, którzy mieszkają dwie ulice dalej to inna bajka, nie ma ciśnienia.


Widziałeś się w ogóle z Declaime’m podczas pracy nad płytą, czy całość była robiona przez Internet? Jak w ogóle doszło do tej współpracy i czy to prawda, że Twojemu koledze zdarzało się „gwiazdorzyć”?


Z Dudley’em nie widziałem się wcale. Wszystko zaczęło się od maila, potem pozostała już droga telefoniczna oraz Internetowa, i jakoś staraliśmy się kontaktować, a z tym bywało różnie. Pytasz, czy gwiazdorzył? Myślę, że bardziej wydziwiał! O tym później, niech płyta wyjdzie to kiedyś opowiem, jakie z Dudley’em były przeboje.


Z tego co mówisz można wnioskować, że współpraca między wami raczej zakończy się na jednym materiale? Czy może jednak masz zamiar ją kontynuować mimo tego, że Dudley „wydziwia”?


Tego nie wiem. Myślę, że na razie odpoczniemy od siebie, chociaż z drugiej strony miło jest posłuchać jak Declaime rapuje. Facet ma niezłą charyzmę na mikrofonie, ja go mogę słuchać. „Illmindmuzik” i „Andsoitsaid” nie schodzi z patefonu.


A czy Dudley porównywał Ciebie do Mabliba? Wiadomo, przez pewien okres miałeś właśnie taką etykietkę – czy jest to jeszcze aktywne, czy raczej ludzie dali już sobie spokój z takimi szufladkami?


Nie, nie – nic takiego nie mówił. A czy pojawiają się jakieś porównania? Coś tam jeszcze się pojawi, ale w sumie dziś mi to nie przeszkadza. Reasumując – mam to w głębokim poważaniu, czytaj w dupie. Wydaje mi się, że od lat robię swoje i jest mi z tym dobrze, a to, że mówią, że jestem marną kopią Madliba…. Trudno, co zrobić? Przy”Antidotum” to się napinałem niepotrzebnie.


Ale nie ukrywasz, że Madlib, a w szczególności jego muzyka jest dla Ciebie ogromną inspiracją?


Była! Od dłuższego czasu bardziej cieszą mnie produkcje Michaela Jacksona, czyli Oh No, Kankicka i od kilku dni Ras’a G. No i zawsze w pamięci pozostanie James Yancey (RIP).


OK – ile sztuk liczy Twoja kolekcja płyt? Jacy artyści, gatunki w niej dominują? Czy ostatnio zakupiłeś jakieś ciekawe pozycje, co ostatnio oprócz Dudleya lata u Ciebie w mieszkaniu z winylka?


No na pewno Mayer Hawthorne – zarówno serducho, jak również „Maybe So, Maybe No”. Na pewno dużo funku, tego takiego bardziej rare. Uwielbiam wytwórnie takie jak Souljazz Records, czy Jazzman – wydają takie kompilacje, że głowa odpada. Cały czas tłucze new orleans funk, miami funk, Texas, carolina funk, funky 16 corner – to mega, mega, mega kompilacje. Do tego BGP Records i ich kompilacje. A do diggowania to ostatnio dużo europejskiego jazzu – jakieś Węgry, Czesi i Rosjanie; zależy od dnia. Kolekcja skromna – kilkaset płyt, ale każdy zakup przemyślany. Nie mam nic kupionego na siłę do powiększenia kolekcji, typu 10 płyt kolęd zaśpiewanych po flamandzku. No fuckin way!


I czyżby Mayer był tym soulman’em o którym mówiłeś, że chciałbyś nim nagrać przy okazji innego projektu?


Maybe so, maybe no (śmiech). A tak na poważnie, to gościu jest niezły, ale biorąc pod uwagę, że facet ma teraz branie, jest znany i lubiany – myślę, że kwestia wynagrodzenia dla niego może wielokrotnie przewyższyć średnią krajową.


Jakieś słowo na zakończenie? Specjalny przekaz dla wszystkich czytających ten wywiad?


Kupujcie polskie rap płyty, kupujcie woski, kupujcie mp3 – whatever! Wspierajcie polską rap branżę i czekajcie na kolejne siódemki z serii, następna już we wrześniu!


GUILTY SIMPSON

Czy Detroit to rzeczywiście opuszczone budynki i zrujnowane fabryki? To inspirujący krajobraz dla rapera?


Guilty Simpson: Niektóre części miasta tak wyglądają.. Tak, to bardzo inspirujące widzieć ludzi zmagających się z przeciwnościami. To wzbudza pokorę.


Powiedziałeś "rap shit saved my life". Jak ważna jest muzyka dla młodzieży z dużych miast USA?


To dla nich ucieczka. Coś, czego mogą być częścią, głos reprezentujący to, co widzą i czym żyją. Muzyka jest bardzo ważna, to sposób wyjścia z getta.


Czy "it's kinda dangerous to be an MC"? Pamiętając o Proofie, Pacu i innych zamordowanych, czujesz się bezpieczny. Czy to nie rap wzmaga przemoc?


Żadne życie nie powoduje przemocy. Rodzina Jennifer Hudson została zamordowana, Steve McNair (footballista) został zabity przez swoją dziewczynę, Arturro Gati'ego (boksera) zabiła prawdopodobnie własna żona.. Myślę, że kiedy jesteś postrzegany jako zamożna osoba, stajesz się celem różnych sytuacji, tych dobrych, jak i złych. To nie dotyczy tylko rapu.. Rap po prostu czasami staje się obiektem czarnego PR. Mimo wszystko, skłamałbym mówiąc, że nie jest to ryzykowne zajęcie.


Jak wygląda typowy dzień z Twojego życia?


Zapalenie trochę dobrego g***na, studio, objechanie miasta, znowu palenie i powrót do domu do pisania. Żyję hiphopem na codzień. Trochę czasu poświęcam na oglądanie sportu, jestem prawdziwym kibicem.


Jakie są twoje inspiracje muzyczne? Guilty Simpson słucha soulu? Pamiętasz pierwsze nagranie rapowe, które kupiłeś?


Tak, uwielbiam soul, zwłaszcza oldschoolowe r&b z lat 70, Isley Brothers, Maze, Stevie Wonder, James Brown, takie rzeczy... Nie słucham zbyt wiele rapu. Pierwszą płytą jaką kupiłem było coś od Fat Boys jak sądzę.. Było na niej "In Jail". Jeśli to nie była pierwsza, to na pewno jedna z pierwszych.


Mówiąc o hiphopie - kto jako pierwszy zaznaczył Detroit na mapie?


Był to Awesome Dre. Pierwszym artysta z Detroit, którego potrafię sobie przypomnieć. Pierwszy z dużym kontraktem, o którym ludzie mówili.


Jesteś łączony z takimi reprezentantami Detroit, jak Jay Dee, SV, a ostatnio Black Milk, a jaki jest twój stosunek do stylu prezentowanego przez Eshama, czy Insane Clown Posse?


Myślę, że mają swoją misję i ją spełniają. I Esham, i ICP mają swoich lojalnych zwolenników wierzących w ich muzykę. No i reprezentują Detroit, nie mogę być za to zły, prawda? Szanuję ich wszystkich.


Widzisz siebie w mainstreamie rapującego na bitach The Runness z T-Painem w refrenie? Możliwe jest dzisiaj pogodzenie bezkompromisowości z sukcesem komercyjnym?


Wyobrażam sobie może jakiś featuring. Nie zniweczyłbym takiej szansy, choć to nie dla mnie.. The Runners i T-Pain mają talent. Dla mnie to labele zabijają kreatywność. Myślę, że powodzenie w mainstreamie jest możliwe, o ile pole gry będzie na odpowiednim poziomie.


Ostatnio nagrałeś numer z polskim bitmejkerem - Metro. Jak do tego doszło i jak opisałbyś tę współpracę? W jaki sposób w ogóle decydujesz, z kim współpracować? Czy Guilty Simpson jest gotów położyć swój wokal na jakimkolwiek dobrym bicie?


To surowy hiphop, czyli to, czego gra potrzebuje. Wysłał (Metro - przyp. red.) mi maila z prośbą o featuring, uzgodniliśmy warunki i wysłał mi bit.. Było w porządku. To jego kawałek, nie mój. Jeśli producent wysyła mi numer, do którego mam się dograć, pracujemy na moich warunkach. Jeśli wysyła mi bit, który ma się znaleźć na moim projekcie, robimy to na jego warunkach.. Wszystko się sprawdza. Producent musi robić kawałki, które prezentują jego własny styl, a nie tracki brzmiące jak podróbki producentów, z którymi już pracowałem.


Masz za sobą setki kolaboracji. Która jest twoją ulubioną i z jakiego powodu?


"For the D" z Ericiem Lau, dlatego że brzmi bardziej jak wspólne nagranie, a nie featuring.


A czy istnieje ktoś, z kim jeszcze nie pracowałeś, a byłbyś gotów zapłacić, by do tego doszło?


Kool G Rap, Scarface, Devin The Dude, DOOM...


Jak postrzegasz rolę Internetu w dzisiejszym przemyśle muzycznym? Zabija go, czy pozwala dotrzeć do szerszej publiczności?


Osobiście uważam, że obecnie zabija. Mówię to jednak, opierając się wyłącznie na sprzedaży.. Z drugiej strony, gdyby nie sieć, nie jestem pewny, czy moja muzyka dotarłaby do tych wszystkich uszu, do których dociera obecnie. Internet jest jak trunek - jest spoko, jeśli używany z rozwagą.


Kiedy ukaże się album Random Axe? Czy Black Milk jest jedynym zaangażowanym w projekt producentem? Co nowego Random Axe wniesie do hip hopu?


Później w tym roku, jak sądzę w ostatnim kwartale. Tak, Black jest jedynym producentem. To będzie projekt grupy trzech artystów, z których każdy prowadzi solową karierę. Nie raperów z potencjałem i setkami mixtape'ów, ale raperów z albumami na koncie i przyzwoitymi karierami przed i po ukończeniu projektu.


Czy pomysł projektu "OJ Simpson" jest nadal aktualny?


"OJ Simpson" jest ukończony i w tym momencie jest w miksie.. Usłyszycie mnie jak nieposkromiony lecę na produkcjach Madliba. Niezbyt dużo konceptów, raczej surowe wersy.. Ale też nie same punchline'y, w tych linijkach jest prawdziwy przekaz. Gościnnie SAS i Elzhi.


Wielu ludzi postrzega Cię jako najlepszego rapera w Stones Throw. Zgodziłbyś sięz takim stwierdzeniem?


Cóż, nie zaprzeczyłbym, ale nie mówię, że nie ma tam (w ST) talentów. Jestem pewny swego i mogę być najlepszy w KAŻDYM LABELU.


Jak myślisz, co pozostawisz po sobie, odchodząc?


To, że robiłem muzykę po swojemu.. i robiłem to wszystko dla Detroit.


Jakieś znaki, że polscy fani zobaczą cię tu na koncercie?

Chciałbym wpaść tam ponownie.. (Guilty pomylił nas z Czechami?) Jeśli mógłbym skontaktować się z poważnym organizatorem, jutro byłbym w drodze!!


DJ TWISTER

W jaki sposób dostałeś się do wielkiej trójki o której ostatnio mówi cała winylowa polska? Jesteś zadowolony z tej kolaboracji? Jaka była Twoja pierwsza reakcja, gdy się dowiedziałeś, że będziesz robił cuty do numeru, gdzie rapuję Guilty? Za co najbardziej cenisz muzykę Maćka?


DJ Twister: Zadzwonił do mnie Metro i zapytał, czy nie nagrałbym skreczy do jego numeru z Guilty Simpsonem. Powiedziałem, że chętnie i tak to się zaczęło. Muzyka Maćka jest wykręcona i ma ciekawy, charakterystyczny styl.


Czym poza nowym „Banger On The Breaks”, graniem imprez i pracą w radiu się aktualnie zajmujesz? Czy masz w planach jakieś nowe mixy, występy na specjalnych imprezach,niecodzienne projekty? Czy planujesz w te wakacje wyjechać gdziekolwiek w celach wyłącznie wypoczynkowych?


Oprócz tych rzeczy, które wymieniłeś w pytaniu sporo czasu poświęcam na robienie remiksów i editów, których nie zamierzam wydawać bo chcę grać w setach takie wersje kawałków, których nikt nie ma. Aktualnie dogrywam też skrecze na debiutancki album Grubsona i cuty i skrecze dla ziomów z P.M.M. Zaczynam też nagrywać mikstejp o roboczym tytule „Bike Mix” z moją ulubioną muzą do jazdy rowerem. W wakacje mam trochę mniej imprez więc więcej czasu mogę poświęcić na działalność pozaimprezową. Oprócz tego raz w tygodniu prowadzę warsztaty z dzieciakami upośledzonymi umysłowo (puszczamy muze z gramofonów)... no i obowiązkowo sporo się relaksuję.


Twoje pierwsze mixy były bardzo dobre. Czy jako weterana nie razi Cię to, że wiele osób promuje się w sieci mix’ami słabymi, niedopracowanymi – w większości robionymi przy pomocy komputera, a nie gramofonów i winyli? Jaki jest Twój stosunek do formatu mp3 i do wykorzystywania go w pracy DJ’a? Czy grasz wyłącznie z winyli, czy może zdarza Ci się puszczać na imprezach pliki mp3?


Kiedy nagrywałem moje pierwsze mikstejpy było normą, że raczej nagrywało się miksy na żywo. Teraz technologie komputerowe pozwalają na takie działanie, w którym ogranicza człowieka tylko wyobrażnia. Nie jestem jakimś winylowym ortodoksem, dla mnie ulubionym dj'em mikstejpowym jest Dj Revolution a słychać wyraźnie, że wspomaga się komputerem. Trudno byłoby nagrać całą sekwencję skreczy i cutów na żywo, bez użycia komputera (śmiem twierdzić, że byłoby to niemożliwe). Oczywiście żaden cyfrowy efekt nie zastąpi dobrych skreczy czy beat juglingu. Co do mp3, to czasem wyobrażam sobie, jak wyglądałby świat, gdyby nie byłoby technicznych możliwości przesyłania muzyki przez internet (za darmo). Prawdopodobnie wyglądałoby to tak, jak jakieś 10 lat temu, czyli kozacko dla dobrych muzykow, którzy mogliby spokojnie poświęcać się twórczości wiedząc, że ich muza sprzeda się tak, że będą mogli z tego żyć. Teraz to wygląda różnie. Nie jestem wrogiem formatu Mp3, jestem wrogiem źle skompresowanych i przez to źle brzmiących mp3. Dziwię się, że ludzie bezkrytycznie podchodzą do spadku jakości atakujących ich z intrnetu plików muzycznych. Od około 2 lat gram imprezy i przeróżne sety wykorzystując Serato, ale znaczna większość plików jakie mam w komputerze to bezstratne aif'y zgrane z winyli/cd.


Co z „Banger On The Breaks” – czy cały nakład został sprzedany? Na dzień dzisiejszy jesteś zadowolony z jego odbioru przez publikę i krytyków? Czy kolejna część „Banger On The Breaks” także ukaże się na winylku, i kiedy dokładnie możemy się jej spodziewać?


Z nakładu 1000 szt zostało mi ok. 200 z czego 50 zostawie sobie na pamiątkę. Biorąc pod uwagę drastyczny spadek sprzedaży winyli na świecie jestem zadowolony z tej liczby. Żywię nadzieję, że po ukazaniu się BOTB vol.2 reszta wolnych winyli rozejdzie się i będzie miejsce na następne produkcje. Właśnie dotarła do mnie przesyłka z czeskiej tłoczni więc w sklepach winyle powinny pojawić się w ciągu kilku dni / tygodni.


Wiem, że „Banger On The Breaks” trafiło także do sklepów poza Polską – jak wygląda odbiór tej płyty na świecie? Czy dużo osób się do Ciebie odzywa z poza kraju w związku z tym woskiem? Kolejne projekty także planujesz puszczać poza granicę naszego kraju?


Ogólnie nie jest łatwo z dotarciem do sklepow i sprzedażą winyli na większą skalę. Jak na razie najwięcej sprzedałem do sklepów w Anglii – ok 350 szt, do Stanów 200, Niemczech 100 i Polski ok. 150. Gdybym liczył tylko na rynek polski to biorąc pod uwagę to, że ten materiał skierowany jest głównie do dj'ów imprezowych kupujących winyle, to byłoby to kompletnie nieopłacalne. Jeśli chodzi o odbiór BOTB za granicą to dostałem sporo miłych maili od ludzi z różnych części świata. Naciskają mnie też z Junodownload, bym zgodził się na umieszczenie tych miksów w formie mp3 do ściągania za kasę z ich strony, ale zważywszy na nielegalną ich zawartość raczej nie zgodzę się na to. Druga część moich blendów również przeznaczona jest głównie na rynek zagraniczny.


Powiedz mi – ile sztuk liczy mniej więcej Twoja kolekcja płyt winylowych, i jakie gatunki w niej dominują? Jakie są Twoje ulubione płyty? Czy w ostatnim czasie zakupiłeś coś wyjątkowo ciekawego, wartego polecenia? Czy jest jakaś płyta, o której nigdy nie zapomnisz i która nigdy Ci się nie znudzi?


Mam ok. 2000 winyli z gatunku hip hop, funk, disco, r&b i mniej więcej 500 takich których nigdy nie grałem na imprezach (jazz, rock itd.) przeznaczonych do słuchania w domu. Ostatnio zakupiłem kilka funkowych składaków min. kompilacje Dyke & The Blazers i Rufusa Thomasa. Jedną z moich ulubionych płyt, która nigdy mi się nie znudzi jest RJD2 – Since We Last Spoke i ostatnio katuję Pendulum – In Silico.


Jaki jest Twój stosunek do szczecińskiej sceny? Identyfikujesz się z nią, jesteś z niej dumny? Czy uważasz, że można mówić o takim zjawisku jak rap szczeciński (biorąc pod uwagę specyficzność stylu, a nie sam fakt, iż nagrania pochodzą akurat z tego miasta)? Czy myślisz, że rap ze Szczecina ma szansę na to, aby go „pokochała” cała Polska? Kogo najbardziej cenisz, jeżeli chodzi o rap ze Szczecina, kogo powinniśmy obserwować? Czy w najbliższym czasie szykują się jakieś specjalne projekty z tego miasta?



Szczerze mówiąc nie czuję się jakoś związany ze „sceną szczecińską”, głównie dlatego, jestem dj'em lubię różną muzykę i moja działalność zahacza nie tylko o hip-hopowe klimaty. Współpracuję tu praktycznie od zawsze z kilkoma osobami których klimat mi odpowiada min.: Łoną, Webberem, Rymkiem. Projektantami, P.M.M., Spółdzielnią, ale oprócz tego z wieloma twórcami z całej Polski i czuję się raczej członkiem „sceny polskiej” (jeśli można tak to nazwać). Jeśli chodzi o szczeciński rap myślę, że jest dość zróżnicowany, nie ma jakiejś jednej fali no i wydaje mi się dość wyluzowany, bez spinki czy dołujących faz. Nie ma jakichś podziałów, kłótni i niezależnie od tego jaki pomysł na rap mają poszczególni twórcy, praktycznie wszyscy się znają i szanują.


Czy na kolejnych 7’’ z Queen Size Records także pojawią się Twoje cuty?


Nie wiem na razie nic na ten temat.


Co sądzisz o sytuacji polskiego winyla? Czy kupujesz wszystkie płyty, które wychodzą w kraju nad Wisłą? Gdybyś miał możliwość wybrania jednego artysty, któremu mógłbyś wydać wosk, kto by nim był?


Wydawanie winyli w tym czasie, szczególnie w Polsce to ekstremalnie niszowa sprawa, zajawka niewielu osób. Wszystkich płyt jakie wychodzą nie kupuję a dużą większość z tych które mam dostałem w formie promówek. Zaznaczę tu, że kupowałem i kupuję winyle nie ze względu na ich kolekcjonerski charakter czy jakiś fetysz, ale głównie dlatego, że pozwalają na zajebistą manipulację dźwiękiem no i dlatego, że muzyka na nich wytłoczona ma kozacką charakterystykę brzmienia.


Jak wiadomo, pracujesz w radiu – co najbardziej Ciebie fascynuję w tym zawodzie? Czy gdybyś miał możliwość zmiany stacji, zrobiłbyś to? Do jakiej stacji najchętniej, byś się przeniósł i czemu akurat tak?


Trudno to nazwać pracą czy zawodem, bo mam jedną godzinną audycję tygodniowo. Raczej jest to takie miłe urozmaicenie mojej muzycznej działalności. Fascynuje mnie w tym możliwość prezentowanie muzyki wielu osobom w różnych miejscach mojego miasta, Polski a nawet świata. O zmianie stacji nie myślałem, w szczecin.fm jest klawo, dużo znajomych no i profil tej rozgłośni mi odpowiada. Jeśli ktoś ma ochotę słuchać naszych audycji (prowadzę je z Jackiem a.k.a. Rymkiem) to mam nadzieję, że rodzaj rozgłośni nie ma na to wpływu.


Czego możemy się spodziewać po „Bangers On The Breaks Vol. 2”? Czy będzie to materiał stylistycznie podobny do pierwszej części, czy może planujesz pójść w zupełnie inne klimaty? Czy koncept pozostaję ten sam, co przy pierwszej części?


Klimat będzie zbliżony do tego z poprzedniej płyty bo chciałem by ta mini seria była zbliżona brzmieniowo. Hip hopowe i dancehallowe wokale na funkowych breakach i bitach. Koncepcja zostaje ta sama. Stricte dj'ski imprezowy projekt.


Jednym z Twoich najbardziej znanych numerów jest kawałek „A Ja Sobie Gram Na Gramofonie” z repertuaru Mieczysława Fogga. Jak trafiłeś na ten wyjątkowy projekt, i co sądzisz o takich akcjach? Co Ci najbardziej imponuję w tym artyście? Czy jest to Twój ulubiony, polski muzyk?


Dużo wcześniej przed tym projektem, jakieś 3 lata temu zrobiłem spontanicznie blend Fogga z riddimem Coolie Dance. Remiks stał się popularny i po jakimś czasie zgłosili się do mnie ludzie z Fogg Records by zaproponować mi zrobienie innej wersji tego kawałka na skaładankę Cafe Fogg. Remiks utworu „A Ja Sobie Gram Na Gramofonie” zrobiłem głównie ze względu na tekst, który mimo iż jest przedwojenny idealnie pasuje do dzisiejszych czasów no i traktuje o płycie winylowej. Czego chcieć więcej?



Jesteś bardzo zajętym człowiekiem – czy masz w ogóle czas na odpoczynek?



Różnie z tym bywa, są takie tygodnie, kiedy padam ze zmęczenia, kiedy indziej mam sporo czasu na relaks.



Ostatnie słowo dla wszystkich czytających ten wywiad.


Pozdrooooooo, kupujcie winyle!




Część informacji, jak widać, już się trochę zdeaktualizowała, ale.. Liczymy, że jeśli przeczytacie taki kawał tekstu, to czegoś ciekawego się dowiecie.

No i pozdrawiamy Łukasza 3345! Zrobił mistrzowe wywiady z Metrem i Twisterem, co nie?

3 komentarze:

camber pisze...

spoko wywiady. kurcze czekam juz z niecierpliwoscia na nowa 7"

jaca pisze...

przebrnąłem przez całość ;). dobry wywiad!

queensizerecords pisze...

jako ze juz mamy nowa siodemke,z nowymi graczami co juz zdazyliscie zauwazyc,proponuje jesli macie jakies pytania z checia je zadamy przy nowym wywiadzie. prosze kierowac je na adres queensizerecords@gmail.com