Moka-T (MC) i Makul (producent + nowy członek ekipy) – czy mówią wam coś te ksywki? Jeżeli nie to źle, bo ta dwójka zaliczyła ostatnio bardzo udany debiut na naszym ukochanym winylu. Ich płyty nie kupisz w kiosku, a wywiadu z nimi nie przeczytasz w pierwszym lepszym miejscu – zapraszam do lektury, aby dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat utalentowanej dwójki o której z pewnością jeszcze niejednokrotnie będzie głośno!
Mówiąc szczerze to troszkę sytuacja wygląda tak, że wyskoczyliście nagle i to od razu na winylu - opowiedzcie może trochę o swoich początkach, jak to się wszystko zaczęło, z kim współpracowaliście, na jakich projektach się pojawialiście oraz jakie sami zrobiliście?
Moka-T: Witam! Sam początek świadomej styczności z rapem, selekcją tego co mi się podoba, a co nie - miał miejsce na przełomie 1994/95 roku, zaś próby zrobienia czegoś swojego to rok 1998. Dwukasetowiec Hitachi z Pewexu (lans) służył mi wtedy za studio. W sumie 2 traki, które jako pierwsze poszły w miasto, nagrałem z kolegą Jarkiem około 2000 roku (2 egzemplarze kaset, których nie mamy). Później powstała płyta składu Ewl, w których szeregi zostałem przyjęty, czyli rok 2001 – pierwsze demo (CD) EWL aka Ewolucja "I Wszystko Zaczyna Się Od Nowa” [w składzie MC’s: S Klasa, Gie (MC i producent), What?R (MC i producent), Cart1 (dziś Moka-T), deki: Simon, Okland]. Drugie demo (CD) puściliśmy w obieg w 2004 jako Versus Banda "Promo – cja" [w składzie MC’s: S Klasa, What?R (MC i producent), Mocart1 (dziś Moka-T), deki : Mixtura, Simon]. Po tym jak grupa się rozpadła, szukałem kozackiego beatmaker’a, jak się później okazało Makula, który nie dość że robi muzykę, która mnie jara (bez wazeliniarstwa Pawle [śmiech]) to jest do tego świetnym kumplem. Inne projekty, w których brałem udział to m.in.: Wersyfikacja – "Szyfr" (Skarland 2006), Herodsky On Tracks (Skarland/Kraków 2007), Gs – "La Cosa Nostra Mixtape" (Radom 2007), Deys – "Pro-Fill" (Skarland/Kraków 2008), Manifest MIXTAPE (Łódź 2008) oraz współpraca m.in. z DJ'em Vasquez’em (Kielce) i oczywiście z Makulem, plus pojedyncze kawałki na Myspace, jak ostatni "Nalot Vs Osad" feat. DJ KoutiCat.
Makul: Moje pierwsze próby z tworzeniem muzyki miały miejsce około roku 1992. Byłem wtedy szczęśliwym posiadaczem komputera Commodore-64 (mam go do dziś) i nie miałem żadnego programu do tworzenia muzy – więc pisałem programy grające jakieś wymyślone przeze mnie melodie. Potem przez krótki czas kombinowałem na Music Shopie, również na C-64. Po "komodorcu" przez krótki czas miałem Amigę 2000, i wreszcie przyszedł czas na PC. Tworzyłem na Scream Trackerze (robiło się w tym MODy, S3My itd.). Przełom nastąpił około roku 1995, bo wtedy żyłem już hip-hopem i kupiłem sobie kartę Sound Blaster AWE32 z całymi 2MB pamięci na próbki. Razem z kartą był progs MIDI Orchestrator Plus i na nim stworzyłem swój pierwszy, powiedzmy, hip-hopowy beat. Progs ten działa w porozumieniu z softem do budowy banków – Vienna Studio (jak niektórzy pamiętają Magik (R.I.P.) rymuje w jednym z kawałków "tak jak wav’y mam w Viennie"). Przez mojego dobrego kumpla Nawera poznałem Feel-X’a i od tamtej pory rozpoczęły się nagrywki z chłopakami z Mad Crew i nie tylko. Nie miałem wtedy planu na żadne demo, po prostu doskonaliłem się w robieniu bitów i urządzałem jakies luźne nagrywki i freestyle u mnie w domu. Potem poznałem Kosmiego i Anemika – dwóch bardzo dobrych MC's z Końskich, z którymi przez kilka lat nagraliśmy przynajmniej kilkanaście przyzwoitych kawałków, będących dziś klasykami na scenie koneckiej. Na przestrzeni lat powstało naprawdę dużo fajnych rzeczy, które kiedyś mam w planie wrzucić na moją stronę, jak tylko znajdę czas, żeby ją w końcu zrobić. Do tej pory, poza oczywiście naszą płytą z Adamem, oficjalnie wydałem tylko jeden kawałek wspólnie z DJ'em Bartem z Mad Crew, który ukazał się na płytce "Manewry Ciętego Dźwięku". Drugi kawałek jaki trafił do szerszego grona to mój bardzo świeży remix utworu Bisc1’a "Strange Love", który zrobiłem na konkurs Remix It! organizowany przez Radio Rewers. Udało mi się nawet zająć pierwsze miejsce [uśmiech]. Myślę, że fakt, że tak ociągałem się z wychyleniem się ze swoimi produkcjami przez tyle lat ma dwie przyczyny – lenistwo oraz perfekcjonizm. Rzadko jestem zadowolony ze swoich tworów na tyle, żeby je wypuszczać w świat. Nasz wosk to w dużej mierze zasługa Moka-T'a, który był motorem napędowym do jego powstania.
Rapujesz Moka-T na "majkach durnie, o których biją się wytwórnie" - kogo masz na myśli?
Moka-T: Odpowiadając na Twoje pytanie chciałbym zauważyć, że powyższy cytat dotyczy kawałka, który nie jest z płyty. Tekst tego numeru był pisany dość dawno, kiedy to wytwórnie brały co popadnie, byle to było podobne do rapu. Mimo, że od tamtej pory trochę minęło, to słowa te nie straciły za wiele na znaczeniu. Biorąc pod uwagę rynek mainstreamowy, nie tylko w naszym kraju, ale i na całym globie, można zauważyć zjawisko "rapu dla mas". Kiedyś pracowałem w pewnej firmie, gdzie wkoło panie po 40-stce, (słuchające Zetki, Eski czy innego szumu przez 8h dziennie), wychwyciły receptorami słuchu pseudo rapy. Stwierdzenie dla mnie szokujące – "fajna ta mówiona muzyka, kupię dziecku płytę na urodziny". Pytasz kogo mam na myśli – włącz radio czy TV, polską czy zagraniczną, a zapewniam, że w ciągu godziny trafisz na ten dziwny, "przekoloryzowany hiphop"... Czekam na opcje w stylu np. MC XXXYZZZ, muzyka i słowa: Jacek Cygan, gościnnie Zbigniew Wodecki. Oczywiście są wyjątki (jak Stones Throw, ABB czy nasz polski Asfalt – bo sami wiemy co wyszło pod ich szyldem), gdzie ludzie odpowiedzialni za to co idzie w obieg są w tym od lat i podejrzewam, że sami kiedyś szukali takiego labelu dla swoich produkcji. Jednak samo słowo wytwórnia kojarzy mi się ze znacznie ograniczoną niezależnością. Nieważne co masz do powiedzenia, ważne żeby bujało każdego słuchacza, który nie zwróci nawet uwagi na to o czym mowa w kawałku. Ktoś, kto zapomniał po co to wszystko robi, gdzie celem staję się nie to co chcesz robić, a jedynie plik władków - jest durniem.
Czy nagrywając kawałki, które znalazły się na 12'' robiliście to wiedząc, że materiał ukaże się na winylu czy może pomysł z woskiem wyszedł jakiś czas po zarejestrowaniu wszystkiego, bardzo spontanicznie?
Moka-T: Pomysł 12'' pojawił się dużo wcześniej, kilka lat przed rozpoczęciem prac nad singlem. Sama selekcja tekstów i bitów wyglądała już bardziej "spontanicznie". W sumie podczas nagrywania zdarzało się, że trzeba było coś zmienić, a to w liryce, a to w bicie – oczywiście z myślą o tym, że już dany track znajdzie się właśnie na wosku.
Rozumiem, że Makul swoje produkcje opierasz w stu procentach na samplach - dobrze myślę?
Makul: Niezupełnie. Bardzo często zdarza mi się dogrywać jakieś melodie czy akordy na moim kontrolerze MIDI, korzystając przy tym albo z brzmień VST albo bezpośrednio z Reasona (który jest moim głównym narzędziem w produkcji). Na przykład kawałki na naszym wosku są skonstruowane tylko i wyłącznie z sampli, a w remixie Bisc1’a są i sample, i brzmienia reasonowe. Jak tylko warunki mi pozwolą mam zamiar zacząć wykorzystywać żywe instrumenty w swoich produkcjach (między innymi gitarę akustyczną czy pianino). Marzy mi się także kupno oryginalnego Rhodesa.
Co sądzisz o producentach, którzy samplują z MP3? Czy z miejsca uważasz ich za gorszych, czy może Tobie również zdarza się wyciąć coś z tego formatu?
Makul: Nie uważam ich za gorszych, nie brakuje beznadziejnych producentów, którzy samplują tylko z winyli. Dla mnie liczą się przede wszystkim umiejętności. To pytanie jest poza tym trochę śliskie – bo w sieci nie brakuje "empertrójek" kawałków zgranych z winyli. I jak wtedy na to spojrzysz – czy to sampel z winyla czy nie? W swoim życiu miałem okres, kiedy nie miałem dostępu do gramofonu ani płyt (kiedy wyjechałem za granicę) i samplowałem z CD lub MP3. Oczywiście staram się samplować tylko i wyłącznie z wosków, nic nie zastąpi tego cudownego, ciepłego szumu i delikatnego trzasku. Jeżeli ktoś ma kozackiego sampla w MP3 to lepiej niech zrobi kozacki bit z tym samplem niż go zostawi. Najważniejsze to nosić w sercu miłość do wosku, jak na ironię niektórzy samplujący z winyli nie mają o niej pojęcia.
Twoje bity są bardzo brudne, wręcz ponure - skąd czerpiesz inspiracje? Jacy producenci należą do panteonu Twoich ulubionych? Czy wśród polskich beatmakerów masz jakichś swoich faworytów?
Makul: Moja muzyka jest w pewnym sensie zlepkiem wszystkiego czym się jarałem przez różne okresy mojego życia. Z hiphopowych producentów moim odwiecznym wzorem jest DJ Premier, dalej Alchemist, Diamond D, Buckwild, Pete Rock, Da Beatminerz czy J Dilla. Ogromną inspirację dla mnie stanowią również przedstawiciele Bristol Sound jak Massive Attack, Portishead, Tricky, Statik Sound System, Purple Penguin, MOOD, Mandalay, The State Of Mind, Fruitloop, Crustation oraz starsze rzeczy z Ninja Tune typu Nightmares On Wax, Herbaliser, DJ Food, Funki Porcini czy Coldcut. Do tego LTJ Bukem, Ratman, EZ Rollers, Alex Reece, Roni Size itd. Jeśli chodzi o producentów w Polsce to Kut-O, Webber, Ostry, Metro, Magiera, Kixnare, Emade to ścisła czołówka jak dla mnie.
Utwór "Wylananabitykawa" został przykładowo nagrany w roku 2008, a więc ile czasu upłynęło od momentu postanowienia, że materiał ukaże się na wosku do ukazania? Czy trudno było ogarnąć sprawy wytłoczenia, dystrybucji, promocji samemu? Czy kolejne Wasze projekty także macie zamiar wydawać tylko na woskach, finansując wszystko z własnej kieszeni? Jakie macie wskazówki dla ludzi, którzy chcieliby wypuścić swoją muzykę na winylu?
Moka-T: Tak, numer został nagrany w 2008 roku, a dokładnie pierwszego tygodnia września 08’. Jednak tak jak wspomniałem w jednej z poprzednich odpowiedzi, sam pomysł wydania traków na winylu pojawił się wiele lat wcześniej. Realizacja projektu - od konkretnej wizji tego co miało znaleźć się na krążku, po odsłuch pierwszej już wytłoczonej płyty - trwała około jednego roku. Wiesz, nie jest tak łatwo uzbierać kabonę na wytłoczenie się z własnych środków finansowych. Nie mieliśmy presji czasu, że kolejny rok mija, a nasz plan na wosk ruszył się o 500 złotych. Studia, praca, dom... tym też się żyje na co dzień. Liczy się efekt końcowy. Samo wytłoczenie nie sprawiło nam większych trudności, bo jedyne co musieliśmy zrobić to przelew na konto Curved Pressings [śmiech]. Odnośnie problemów z dystrybucją i promocją... hmm... faktycznie z tym lekko nie jest. Jak widzisz, na okładce nie ma żadnej reklamy czy logo sponsora, co mogłoby delikatnie ułatwić nam szerszą medialnie promocję. Postawiliśmy na siebie i sami na tyle ile jest to możliwe, pracujemy nad dotarciem do jak największej grupy odbiorców. Zainteresowanie płytą jest, sama sprzedaż idzie swoim tempem. Kiedyś wspomniałem o wartości jaką jest SŁUCHACZ. Cieszy mnie, że nasz materiał kupują ludzie, którzy po pierwsze chcą go mieć, a po drugie, że są to właśnie osoby doceniające polskie wydawnictwa na wosku. Tak naprawdę to oni zapewniają nam promocję w swoim otoczeniu - promocja "MIĘDZYMIASTOWA" jak to zarymował Joka "do mieszkań się dostaję nie używając łomu,... sąsiedzi z twego pionu słyszeli mnie z balkonu". Kolejne nasze projekty na pewno będą pojawiać się na winylach i to mogę obiecać. Co do źródeł ich finansowania [śmiech]... nie znam się na tym kompletnie, mówiąc o obcym wkładzie gotówki... nie wiem jakimi prawami rządzi się sponsorowanie itp. Jeśli firma "żaluzje" chce dać z dobroci serca hajs na nasz rozwój, NIE LICZĄC na to, że wystąpimy jako "twarz firmy", bądź w kawałku wtrącę "bo te żaluzje są najlepsze, masz mieć właśnie je" czy np. na okładce płyty ja z Pawłem montujemy taki gadżet w oknie, to serdecznie proszę firmę "żaluzje" o datek na rzecz artystów [śmiech]. Wskazówki dla tych, którzy chcą wypuścić swój materiał na wosku – po 1 – niestety to kosztuje i trzeba uzbierać niezbędny kapitał, po 2 – wytrwałość w dążeniu do celu, po 3 – praca, cierpliwość i dobre traki.
Choć Moka-T rapuje, że "to gorący materiał" to chciałbym dowiedzieć się jakie są reakcje ludzi na ten projekt? Jak wyglądają pierwsze recenzje?
Makul: Ogólnie rzecz biorąc reakcje ludzi są bardzo dobre, zbieramy bardzo pozytywne recenzje od różnych osób, tych znanych i mniej znanych. Mamy też super komenty na Myspace, ale wiesz jak jest z komentami – jak ktoś ma napisać coś złego to po prostu nie napisze nic. Jeśli chodzi o jakieś oficjalne recenzje to nie pojawiła się (a przynajmniej o tym nie wiemy) jeszcze żadna traktująca o naszej płycie. To chyba najlepiej obrazuje zainteresowanie winylem w naszym kraju.
Moka-T: "Gorący" czytaj również jako "świeży". Gdy wyjmujesz coś z piekarnika czy zalewasz wrzątkiem kawę – możesz się poparzyć. Wyjęliśmy nasz placek z pieca, trochę się przypalił na czarno, ale o to chodziło [śmiech]. Zapraszamy do degustacji.
"PoJAZZd jednośladowy" - jak mamy rozumieć ten tytuł, i co ma wspólnego rower z Waszym rapem?
Moka-T: Pełna odpowiedź na Twoje pytanie jest wyraźnie opisana w tekście tytułowego kawałka. W skrócie: poJAZZd – ponieważ jadę na bitach opartych na samplach JAZZ’owych, poJAZZd czytaj jak pojazd – wehikuł, który umożliwia poruszanie się w terenie, w tym przypadku muzycznym, jednośladowy – kładąc igłę przy brzegu płyty obserwujemy jak jednym śladem (rowkiem) podróżujemy do końca "drogi". Czemu rower? – jeden z najprostszych przykładów pojazdu jednośladowego, do tego jak można zauważyć w tekście, jedna wielka metafora. Pedały, szprychy, rama, reflektory, koła, łańcuchy itd. mają dziś wiele znaczeń, które tu akurat odniosłem do tego co widzę w rapie i całej otoczce tego co jest z nim związane (wack MC’s, fanki [śmiech], jupitery, deki, woski, łańcuchy [śmiech]...). Rower nawiązuje do tekstu, a tekst do roweru – dlatego to jest na okładce, a nie my w wypożyczonym na jej rzecz jachcie u wybrzeży Jamajki. Ogólnie nie patrz na ten "poJAZZd" dosłownie i powierzchownie. W tekstach obu KAWAłków znajdziesz ukryte przenośnie i znaczenia, wystarczy się uważnie wsłuchać.
Dwie postacie wspomogły was w nagrywkach. O ile DJ’a Eproma chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, o tyle moglibyście powiedzieć parę słów o Studencie A.
Makul: Student A aka Marek Pędziwiatr to mój dobry kumpel ze Świnoujścia. Jest przede wszystkim kompozytorem i muzykiem jazzowym, aczkolwiek od początku zajmował się też robieniem klasycznych bitów hip-hopowych inspirowanych najlepszymi produkcjami z lat ’90. Uważam go za jednego z tych producentów w Polsce, którym udaje się osiągnąć to wspaniałe, brudne brzmienie i klimat. Odkąd tylko pojawił się pomysł umieszczenia na naszym wosku remixu wiedzieliśmy, że zrobi go Student A. Zachęcam wszystkich czytających ten wywiad do sprawdzenia jego profilu na myspace.
A jak wam się udało nawiązać współpracę z DJ'em Eprom’em i jak oceniacie jej efekt?
Makul: Z racji tego, że miał być to wosk chcieliśmy mieć na płycie DJ’a z najwyższej półki. Napisaliśmy maile do kilku czołowych polskich DJ’i. Eprom jako pierwszy odpisał, że bardzo podoba mu się to co robimy i chętnie się dogra. Oczywiście nie zastanawialiśmy się długo i skupiliśmy się na współpracy właśnie z nim. Muszę powiedzieć, że podszedł do tego bardzo profesjonalnie, nie musieliśmy za nim biegać i pytać, kiedy nam odeśle tracki. Oczywiście jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu tej kolaboracji.
Kogo to pomysł, aby z tyłu okładki pojawiły się znaki drogowe? Czemu tak? Czy któryś z was uczy ludzi jazdy samochodem?
Moka-T: Znaki to mój pomysł, który zrealizował Wujot. Ogólnie celem okładki jest to, aby była w miarę estetyczna, czytelna i miała coś do przekazania. Wiesz, to jest tak, że Skarland i Końskie to naprawdę małe miasta. Znaki terenu zabudowanego i nazw miejscowości odnoszą się do patriotyzmu lokalnego, znak ruchu kołowego – nie trzeba chyba tłumaczyć jak obraca się wosk (mimo że strzałki na tym akurat znaku pokazują ruch w przeciwną mańkę [śmiech]), znak drogi rowerowej – nawiązuje do tytułu... plus nasze "logo" autorstwa Amper’a. Co do kierowców, prosimy nie prowadzić pod wpływem.
Spytam wprost, choć to trochę niegrzeczne – jak sytuacja ze sprzedażą? Ile sztuk już poszło?
Makul: Licząc z tymi, które są zarezerwowane to zostało nam około 100 sztuk.
Kończąc - w kilku słowach powiedzcie, czemu warto mieć Wasz wosk w swojej kolekcji.
Moka-T: Czemu warto go mieć?? Bo jest fajny. Ja zapytam, dlaczego jeszcze go nie masz?? [śmiech]. A na poważnie, moim zdaniem warto mieć ten wosk choćby z racji tego, że jest to właśnie wosk. Dodam, że jeden z nielicznych wydanych w podziemiu. Masz na nim dwie acapelle, co jest rzadkością na polskich płytach, dwa instrumentale plus ładna oprawa – znakomity motyw na prezent, praktyczny do słuchania, skreczowania tudzież mixowania, tworzenia blendów itd. Jeśli ktoś z Twoich bliskich słucha dobrego rapu, to ta płyta powinna znaleźć się i tam (prawie jak w TV Mango [śmiech]). Po prostu dobra płyta!
Ostatnie słowo dla wszystkich czytających ten wywiad.
Moka-T i Makul: Wspierajcie polski winyl!
http://www.myspace.com/mokatimakul
3 komentarze:
Big up Moka-T i Makul!
Muszę w końcu odebrać swoje dwa placki, choć talerze mam dysfunkcjonalne.
Do wszystkich, którzy to czytają i się wahają - sprawdźcie http://www.myspace.com/mokatimakul i opróżniać portmonetki. Towar gorący i limitowany. Idealny dla dziewczyny, ziomka czy dla mamy.
One love!
frak2usp
Ja czekam na dostawę. Ziom ma dla mnie odłożone, więc nic tylko namawiać innych do zkaupu.
No i konkretny wywiad, prze państwa :)
Dla żon, kierowców, dla chłopców, dla matek.. DLA WSZYSTKICH OBCUJĄCYCH Z RAPEM :) Wg mnie jedna z lepszych produkcji ostatnich lat w Skarzysku (o ile nie najlepsza). Dopracowana pod kazdym względem (bez wątpienia Makul i Moka-T to perfekcjoniści). Ukoronowaniem pracy jest wydanie tego wszystkiego na vinylu. Ja tam się jaram i propsuję! Wbijać na myspace'y chłopaków i zamawiać 12'. No i oczywiście czekam na kolejne rzeczy..
Peosz
Prześlij komentarz