
Wykonawca: Jeru The Damaja
Tytuł: The Sun Rises In The East
Format: 2LP (12"), 33 1/3 RPM
Rok wydania: 1994
Wytwórnia: Gangstarr Production Inc
Gatunek: Rap?
Strona A
1. Intro (Life) 0:50
2. D.Orginal 3:35
3. Brooklyn Took It 3:22
4. Perverted Monks In The House (Skit) 1:13
Strona B
1. Mental Stamina 2:21
2. Da Bitchez 3:51
3. You Can't Stop The Prophet 3:54
Strona C
1. Perverted Monks In The House (Theme)
2. Ain't The Devil Happy 3:44
3. My Mind Spray 3:44
Strona D
1. Come Clean 3:58
2. Jungle Music 3:50
3. Statik 3:07
"The Sun Rises In The East" - klasyka oraz pozycja obowiązkowa dla każdego kto lubi dobry rap.
Jeru The Damaja - Kendrick Jeru Davis zaczął przygodę z rapem jak każdy dzieciak wychowujący się w NY, dokładnie w Brooklynie. Zaczął pisać w wieku 10 lat, jednak dopiero w 1994 na światło dzienne wyszła jego debiutancka LP.
Przed 94 rokiem Jeru wcale nie był osobą anonimową. Wystąpił gościnnie na wielu dobrych produkcjach, ale przełomem w jego karierze był dopiero udział w projekcie DJ Premier'a.
"Daily Operation" Gang Starr’u zna każdy, tak samo jak kawałek w którym rymuje Jeru "I Am The Man".
Zdobywając uznanie w oczach ekipy Gang Starr, Jeru pozyskał najbardziej utalentowanego producenta tamtego okresu do masteringu swojej LP, czyli DJ Premier’a. Dla wielu może to być zaskoczeniem, że ktoś bez bogatej kariery MC pozyskuje taką gwiazdę jako swego producenta. Jednak dla mnie to tylko kolejny powód dla którego ta płyta jest tak cenna w mojej kolekcji.
Rok 1994 to rok "gangsta rapu", rymowania o tym kto ma większy pistolet i kto, i kiedy kogo zabił. Jeru juz samym przydomkiem pokonuje wszystkich swoich konkurentów. "Damaja" nie znaczy więcej jak ten kto niszczy nie tylko mic’a, ale i przeciwników.
A tak na poważnie to Jeru "niszczy", ale jedynie flow i charyzmą, której brakuje nie jednemu MC tamtego okresu. "..leave ya nine's at home+bring ya skillz to the battle!!" to tylko jeden z wielu przykładów mówiących o tym jak Jeru odnosił się do "gangsta rapu".
Płyta nie jest tą z rodzaju "lekka, łatwa i przyjemna". Jest ciężka i słucha się jej z bólem głowy, ale ten ból jest niezwykle pozytywny.
10 kawałków w skład których wchodzą 3 skity - nie ma tu miejsca na "error", czyli kawałek, który się nie sprawdzi.
Już same intro: "Life is the struggle between dynamic opposites..." mówi że nie jest to zwykła płyta.
Moim ulubionym kawałkiem jest "Ain't The Devil Happy" oraz "Come Clean", w których niezwykły flow Jeru pokrywa się z zajebistym beatem Premiera. Mamy tu również ciekawy feat. w wykonaniu samego Afu-Ra w kawałku "Mental Stamina", który przedstawia nam walkę w stylu kung-fu dwóch MC, którzy wiedzą jak operować rymem i nie tylko.
Płyta ma jeden minus - jest za krótka, przynajmniej dla mnie. Bo jaram się każdym kawałkiem i przesłuchując ją za każdym razem wydaje mi się, że jest krótsza...
Podsumowując - jedna z najlepszych produkcji "94roku" obok pamiętnego "Enter The Wu-Tang", a jak dla mnie jedna z 10 najlepszych produkcji jakie wyszły dotychczas.
Jeśli nie masz to mieć powinieneś!
2 komentarze:
Prze mega krążek... a jea! Fakt! co do 94 to Jeru, drugie Lp Commona i drugie Lp Organized Konfusion, to moje podium z tego rocznika!
+ Illmatic Nas'a.
Prześlij komentarz